Publikacje
Warto przeczytać

Strefa członkowska
Wyszukiwanie Członków PIO
10.12.2014 - Komu zależy na chaosie na rynku odszkodowań?
-
rozmiar czcionki
zmniejsz rozmiar czcionki
zwiększ rozmiar czcionki
W Polsce w 2013 r. działał jeden zakład reasekuracji oraz 66 zakładów ubezpieczeń, które jak wynika z szacunków zatrudniały ok. 34 tys. osób, a w całym sektorze ubezpieczeniowym pracowało ok. 220 tys. osób. Zakłady ubezpieczeń w Polsce wykryły w 2013 r. łącznie 8 tyś. 353 przestępstw dotyczących prób wyłudzenia odszkodowania lub świadczenia na niemal 130 mln zł.
Tak w skrócie przedstawia się rynek ubezpieczeniowy od strony statystyki. Należy też jednak wspomnieć o rosnącej liczbie i wartości wypłacanych odszkodowań. Poszkodowani dostają za wypadki na drogach. coraz wyższe, sięgające nawet milionów złotych, kwoty odszkodowań. Ubezpieczyciele jednak chcą powstrzymać ten zwyżkowy trend, bo zagraża on ich zyskom i proponują wprowadzenie systemu, który pozwoli porównać wartość wypłaconych odszkodowań w podobnych sprawach. System ten miałby być dostępny dla wszystkich zainteresowanych, a więc sądów, biegłych, kancelarii odszkodowawczych i poszkodowanych. Problemem jednak jest brak jednolitych standardów na rynku oraz duże rozbieżności w orzeczeniach sądowych. Dlaczego jednak ten stan przedłuża się z roku na rok? Przecież, jedni z najbardziej zainteresowanych regulacją rynku, czyli kancelarie odszkodowawcze zrzeszone np. w Polskiej Izbie Odszkodowań, od lat postulują i przedstawiają własne projekty regulacji prawnych. Niestety, bez wyraźnych efektów. Może również dziwić postępowanie państwa, które opodatkowuje wszelkie możliwe sfery, a rynek odszkodowań, wart dziesiątki miliardów złotych rocznie, pozostawiło bez odpowiednich regulacji. Brak przejrzystych zasad, wpływa na to, że powstają firmy odszkodowawcze, które psują rynek, dla których zysk jest najważniejszy a nie klient. Komu więc rzeczywiście zależy, żeby obecny stan trwał, jak najdłużej? Czy lobby ubezpieczeniowe ma aż tak duże wpływy wśród instytucji prawno-finansowych w naszym kraju?
Na uwagę zasługuję fakt, że Rzecznik Ubezpieczonych otrzymuje coraz więcej skarg na działalność ubezpieczycieli. Najwięcej z nich dotyczy polis komunikacyjnych. W 2012 r. liczba skarg w porównaniu z 2011 r. zwiększyła się o 6, 4 proc. i wynosiła blisko 15, 3 tyś. Większość niezadowolonych narzekało na złą jakość obsługi przy ubezpieczeniach komunikacyjnych, jak np.: odmowę uznania (w całości lub w części) roszczenia o odszkodowanie, prowadzenie postępowania odszkodowawczego zbyt opieszale, brak wyjaśnień decyzji towarzystwa i ….. odmowa wglądu w akta. Klienci zarzucali też ubezpieczycielom, że często zaniżają wartość pojazdu w stanie sprzed szkody, a zawyżają wartość wraku czy pozostałości.
Widać wyraźnie, że ubezpieczyciele i ich klienci, często grają nie fair. Jedni próbują wyrwać drugim, jak najwięcej pieniędzy i na odwrót. Pojawia się jednak pytanie, kto w tej walce jest silniejszy i kto ma większy wpływ na regulację rynku odszkodowań – zrzeszone firmy ubezpieczeniowe, czy przysłowiowy Kowalski? Wartość rynku ubezpieczeniowego w Polsce przez ostatnie lata systematycznie rosła i rosły też zyski ubezpieczycieli. Czy w takiej sytuacji można im zawierzyć, że chcą wprowadzenia jasnych reguł określających wysokość wypłacanych odszkodowań?
Andrzej Kesling
Wiceprezes Polskiej Izby Odszkodowań