Publikacje
Warto przeczytać

Strefa członkowska
Wyszukiwanie Członków PIO
08.12.2014 - „Łowcy skór” – zło czy pomoc dla pacjentów?
-
rozmiar czcionki
zmniejsz rozmiar czcionki
zwiększ rozmiar czcionki
Od dawna towarzystwa ubezpieczeniowe zarzucają kancelariom odszkodowawczym
polowanie na klientów w szpitalach i żerowanie na ich nieszczęściu. Jest to obraz niestety nie całkiem obiektywny. Znane są przypadki, że to agenci tychże firm ubezpieczeniowych sami szukają klientów wśród pacjentów szpitali. Kiedy zdarzyła głośna katastrofa kolejowa w Szczekocinach, agencji PZU docierali do rannych w szpitalach i proponowali im ułatwienia w załatwianiu wszelkich formalności oraz zaliczki od 2 do 4 tysięcy złotych. Był jeden tylko warunek – umowę trzeba było zawrzeć bez żadnych pośredników. Inni agenci np. z Compensy docierali na oddziały ginekologiczne proponując młodym pacjentkom podpisanie polisy na dziecko. Jak widać, jest to praktyka stosowana przez firmy ubezpieczeniowe od dawna. Można zadać sobie pytanie, czy jest to w całości naganne, czy pacjenci powinni być „chronieni” od tego typu gości?
Chyba każdy, kto znalazł się w szpitalu, a jego zdrowiu nie zagraża niebezpieczeństwo, myśli o tym, jak będzie wyglądało jego dalsze leczenie. Długotrwały pobyt w szpitalu często łączy się przecież z utratą dochodów, utratą pracy i koniecznością ponoszenia dużych, nieplanowanych wydatków w późniejszej rehabilitacji. W takiej sytuacji rodzi się pytanie skąd wziąć na to wszystko pieniądze? Czy stać mnie będzie na prywatną opiekę lekarską, kiedy w publicznej służbie zdrowia trzeba czekać miesiącami na wizytę u specjalisty? Udział w wypadku w charakterze ofiary diametralnie zmienia optykę widzenia nawet agenta ubezpieczeniowego, który jak każdy zwykły poszkodowany, chciałby wiedzieć, jakie są jego prawa w dochodzeniu odszkodowania. I taką właśnie rolę pełnią przedstawiciele kancelarii odszkodowawczych – rolę informacyjną. Nie muszą oni podpisać z klientem żadnej umowy w szpitalu, ale informują np. o tym, jak ważne jest gromadzenie od samego początku dokumentacji medycznej, wszelkich faktur dokumentujących poniesione w przyszłości wydatki na leczenie. Bez tego późniejsze dochodzenie świadczeń jest bardzo utrudnione. Od kogo taki pacjent ma tego wszystkiego dowiedzieć się? Na pewno nie dowie się tego od lekarza, pielęgniarki i na pewno nie od agenta ubezpieczeniowego.
To właśnie dzięki przedstawicielom kancelarii odszkodowawczych, osoby poszkodowane w wypadach mają większą świadomość przysługujących im praw, koniecznych do załatwienia formalności i wiedzą, jak przebiega późniejszy proces odszkodowawczy. To przecież dzięki nim, poszkodowani mogą i dostają godziwe odszkodowania, a nie symboliczne świadczenia z towarzystw ubezpieczeniowych. Tak więc, podnoszone w różnych mediach zarzuty przeciw kancelariom odszkodowawczym o nieetyczne praktyki w szpitalach, przypominają trochę maksymę z „W pustyni i w puszczy” Henryka Sienkiewicza – „Jeśli ktoś Kalemu zabrać krowy (...) to jest zły uczynek (...). Dobry, to jak Kali zabrać komu krowy.” I chyba taka właśnie jest optyka patrzenia towarzystw ubezpieczeniowych.
Owszem, zdarzały się różne nieetyczne przypadki działania również po stronie kancelarii odszkodowawczych. Na szczęście, to są wyjątki a nie reguła. Polska Izba Odszkodowań przeciwdziała takim praktykom firm, dla których własny zysk jest najważniejszy, a odszkodowanie i tragedia osób poszkodowanych w wypadkach jest jedynie okazją do szybkiego zarobku. Firmy zrzeszone w Polskiej Izbie Odszkodowań zobowiązane są do uczciwego i rozważnego działania, tak by interesy klientów były najpierw właściwe zabezpieczone, dopiero później ich własne.
Andrzej Kesling
Wiceprezes Polskiej Izby Odszkodowań