Upadek na oblodzonych schodach
W wyniku tego wypadku nasza mocodawczyni doznała obrażeń ciała w postaci wieloodłamowego złamania nasady dalszej kości udowej lewej wraz ze stawem skokowym, mnogich siniaków całego ciała. Poszkodowana została przyjęta na Oddział Chirurgii Ogólnej i Urazowej Szpitala Powiatowego w X. Tutaj wykonano niezbędne badania laboratoryjne i diagnostyczne. Chorą zakwalifikowano do zabiegu operacyjnego, polegającego na otwartej repozycji i stabilizacji złamanej nogi, oraz założono gips. Na uszkodzony staw skokowy założono stabilizator.
Wdrożono również ćwiczenia usprawniające. Poszkodowana poruszała się za pomocą dwóch kul bez obciążania chorej nogi. Pani Marta bezpośrednio po wypadku była bardzo obolała i osłabiona. Przez okres hospitalizacji musiała leżeć niemalże w bezruchu. Najmniejszy ruch skutkował bowiem silnym, przeszywającym bólem całego ciała. Środki znieczulające przynosiły jedynie chwilową ulgę. We wszystkich czynnościach chora zdana była na pomoc personelu medycznego i rodziny. Po pobycie w szpitalu nasza mocodawczyni została wypisana w stanie ogólnym dobrym z zakazem obciążania prawej kończyny dolnej oraz zaleceniem oszczędzającego trybu życia, rehabilitacji i kontynuacji leczenia w poradni ortopedycznej i rehabilitacyjnej.
Stopnie schodów, których zły stan związany z nieprawidłowym zimowym utrzymaniem był bezpośrednią przyczyną upadku naszej mocodawczyni, znajdowały się w administrowaniu Urzędu Miasta w X, co skutkowało odpowiedzialnością cywilną zarządcy za ich nieprawidłowe utrzymanie. W postępowaniu wyjaśniającym okazało się, że UM w X zlecił zimowe utrzymanie ciągów pieszych firmie Z, do ubezpieczyciela której zostało skierowane stosowne roszczenie.
Odpowiedzialność zarządcy nieruchomości została oparta na przepisach kodeksu cywilnego i przepisach szczególnych oraz orzecznictwie SN, m.in. wyroku SN II CK 595/2004: kto na zlecenie właściciela lub zarządcy nieruchomości zobowiązał się do sprzątania posesji (chodników), odpowiada za skutki upadku na oblodzonym chodniku. Ubezpieczyciel w postępowaniu likwidacyjnym przedsądowym odmówił przyjęcia odpowiedzialności za szkodę. Swoje stanowisko uzasadnił tym, że ubezpieczony – firma Z, z należytą starannością wykonywał swoje obowiązki związane z odśnieżaniem i oczyszczaniem schodów w miejscu zdarzenia. Odwołanie w powyższej decyzji nie zmieniło stanowiska ubezpieczyciela.
W czerwcu 2009 r. do Sądu Rejonowego w X wpłynął pozew o zadośćuczynienie z art. 445 § 1 k.c., odszkodowanie z art. 444 § 1 k.c oraz odszkodowanie z art. 361 § 2 k.c. Powódka domagała się kwoty 60 tys. zł tytułem zadośćuczynienia. W listopadzie 2010 r. Sąd wydał wyrok, w którym uznał odpowiedzialność firmy Z, i zasądził całość dochodzonych kwot. Sąd uznał, że odpowiedzialność gminy za szkody związane z nieodśnieżeniem chodnika nie wynika z faktu, że szkodę wyrządziła osoba wykonująca czynności na zlecenie gminy, co uzasadniałoby stosowanie art. 429 k.c., lecz z tego, że obowiązek odśnieżania obciąża gminę z mocy ustawy.
Zaniedbanie gminy – czy to polegające na nieodśnieżeniu chodnika przez jej służby, czy to przez niewłaściwy nadzór nad zleceniobiorcą prowadzące do powstania szkody – rodzi odpowiedzialność gminy za własne zaniechanie, na podstawie
art. 415 k.c. (416 w przypadku osób prawnych, 417 w przypadku wykonywania władzy publicznej), a nie za czyn osoby trzeciej, z której to jedynie odpowiedzialności można się zwolnić wykazując, że nie ponosi się winy w wyborze. Nie ulega zatem wątpliwości, że odpowiedzialność za szkody wynikające z nienależytego utrzymania chodnika (czy – jak w przypadku niniejszej sprawy – schodów) spoczywa na gminie niezależnie od tego, czy wynajęła do wykonania tych zadań profesjonalistę, czy też wykonywała je za pomocą swoich służb (podobne stanowisko w odniesieniu do organizatora imprezy masowej zajął SN w wyroku z dnia 26 września 2003 r., opubl. OSNC z 2004 r. Nr 11, poz. 180). Powyższe nie oznacza jednak, że odpowiedzialność innych podmiotów za tę samą szkodę jest wykluczona, gdyż art. 441 § 1 k.c. wyraźnie przewiduje możliwość odpowiedzialności kilku podmiotów za tę samą szkodę.
Odpowiedzialność innego podmiotu może wynikać przy tym nie tylko wprost z ustawy, ale również z umowy. W niniejszej sprawie do utrzymania schodów w należytym stanie, a w szczególności odśnieżania i odkucia lodu, zobowiązana była firma Z, ubezpieczona w pozwanym Towarzystwie. Umowa wiąże wprawdzie tylko strony tej czynności, a zatem inna osoba nie może żądać jej realizacji ani korzystać z uprawnień, jakie z niej wynikają dla stron umowy, to jednak nie ulega wątpliwości, że niewywiązanie się z zobowiązania jest działaniem bezprawnym, skoro w myśl art. 354 k.c. dłużnik powinien wykonać zobowiązanie zgodnie z jego treścią. Tym samym, jeżeli skutkiem niewykonania tych obowiązków jest szkoda poniesiona przez osobę trzecią, zastosowanie znajduje art. 443 k.c. stanowiący, że okoliczność, że działanie lub zaniechanie, z którego szkoda wynikła, stanowi jednocześnie niewykonanie lub nienależyte wykonanie zobowiązania,
nie wyłącza roszczenia o naprawienie szkody z tytułu czynu niedozwolonego.
W związku z powyższym, wykazanie, że zleceniobiorca gminy nie wykonał należycie swoich obowiązków, na skutek czego powódka poniosła szkodę, skutkuje przypisaniem mu odpowiedzialności za tę szkodę i zasądzeniem odszkodowania. W niniejszej sprawie ustalone okoliczności prowadzą natomiast do wniosku, że zleceniobiorca ubezpieczany od odpowiedzialności cywilnej w pozwanym Towarzystwie nie wykonał należycie swoich obowiązków wynikających z umowy,
a polegających na odśnieżaniu schodów i odkuciu z nich lodu. Towarzystwo ubezpieczeniowe złożyło apelację od powyższego wyroku, kwestionując tym razem jedynie wysokość zasądzonego zadośćuczynienia. Apelacja ta została oddalona przez sąd okręgowy.
Reasumując całość powyższego przypadku musimy zauważyć, że brak przeprowadzenia prawidłowego postępowania likwidacyjnego i błędne podjęcie decyzji przez Towarzystwo Ubezpieczeniowe kosztowało ubezpieczyciela niepotrzebnie
wydane około 7 tys. zł kosztów sądowych oraz około 20 tys. odsetek. Jeśli chodzi o naszą mocodawczynię, było to niepotrzebne 1,5 roku stresów i nerwów związanych z prowadzonym postępowaniem sądowym.
Uważamy, że właściwa współpraca i chęć porozumienia w trakcie przedsądowego postępowania likwidacyjnego okazałaby się korzystniejsza dla obu stron.
Paweł Rej
Mediator – Kraśnik
członek PIO