czwartek, 14 lipiec 2011

Rola pełnomocnika

Rola Pełnomocnika

Jest to proste. Jasne i czytelne. Na pod­stawie tego pełnomocnictwa podmiot reprezentujący daną osobę wykonuje w jej imieniu czynności, do których został w tym pełnomocnictwie przez nią upoważ­niony. Proste, jasne i czytelne.

Zastanówmy się przez moment, dlaczego osoba poszkodowana takie pełnomocnictwo daje?

Jesl kilka powodów.

Najważniejszy i najbardziej oczywisty jest taki. że osoba poszkodowana sama nie jest w stanie sobie ze swoją sprawą pora­dzić. Ma za mało wiedzy, umiejętności oraz nie potrafi się poruszać w gąszczu procedur, przepisów, odwołań, w które obfituje (czę­sto sztucznie wydłużany przez towarzystwo ubezpieczeń) proces likwidacji szkody. Proste, jasne i czytelne.

Z tych samych powodów (braku wiedzy i umiejętności) człowiek chodzi do lekarza specjalisty, oddaje samochod do naprawy do profesjonalisty, posyła dzieci do szkoły do właściwych nauczycieli czy chodzi z psem do weterynarza. Czyli, mówiąc naj­prościej. zleca prowadzenie niektórych swo­ich spraw fachowcom, bo sam nie czuje się kompetentny. Dlatego też chodzi do sklepów i kupuje różne rzeczy potrzebne mu do ży­cia, bo sam nie czuje się kompetentny, żeby je wyprodukować. Proste, jasne i czytelne.

Kolejny powód jest taki. że osoba po wy­padku jest zajęta ratowaniem swojego zdrowia i to jest dla niej najważniejsze. Jęj życie jest po­dzielone między pobyty w szpitalach, kontrole w przychodniach i codzienną, bardzo trudną rehabilitacje, która ma doprowadzić do po­wrotu do zdrowia Proste, jasne i czytelne.

Możliwy powód może być również i taki, że poszkodowany traci najbliższą osobę w życiu: żonę. męża, dziecko, i wręcz nie ży­czy sobie bezpośrednich kontaktów z Towa­rzystwem Ubezpieczeń w tych sprawach, gdyż przypominają mu one dramatyczne zdarzenia z jego życia. Klient też nie wie. ile winien żądać za śmierć osoby bliskiej. Prze­cież dla niego ta osoba była bezcenna. Dla­tego zleca prowadzenie tych spraw profesjo­nalistom. Proste, jasne i czytelne.

Czy dla wszystkich? Z przykrością stwierdzam, że nie. Do napisania tego arty­kułu sprowokował mnie kolejny przypadek, w którym jedno z Towarzystw ubezpiecze­niowych (pierwsza trójka na rynku), łamiąc wszelkie prawa i zasady, kontaktując się bez­pośrednio z osobą poszkodowaną, proponu­je jej zawarcie niekorzystnej dla niej ugody.

Towarzystwo wie dokładnie, że osoba ta ma profesjonalnego pełnomocnika i ta pro­pozycja powinna być skierowana do niego, ale wie też, że pełnomocnik dysponuje wie­dzą i taką propozycję bez wątpienia odrzuci.

Poszkodowany natomiast często takich umiejętności nie posiada - po to dał pełno­mocnictwo profesjonaliście, żeby być repre­zentowany przez pełnomocnika, który dba o jego interesy.

Mimo to z premedytacją jest namawiany i przekonywany przez likwidatora z zakładu ubezpieczeń do podpisania niekorzystnej ugody.

Tenże likwidator, kierowany niczym in­nym jak tylko i wyłącznie interesem ekono­micznym swojego Towarzystwa, cynicznie i bezwzględnie wykorzystuje swoją pozycję płatnika, ale także trudną sytuację material­ną i zdrowotną osoby poszkodowanej, jej brak wiedzy i znajomości prawa, praktycz­nie używając szantażu finansowo-ekono­micznego, proponuje ugodę.

I wie dokładnie (w przeciwieństwie do poszkodowanego), co proponuje.

Czy ugoda jest korzystna dla osoby po­szkodowanej? Oceńcie Państwo sami, czy 10 000 zł za 40% uszczerbek na zdrowiu to uczciwa propozycja?

Jeżeli poszkodowany się zgodzi, to bar­dzo szybko dostanie pieniądze.

I nie jest ważne, że wcześniej TU w kore­spondencji do kancelarii posiadającej pełno­mocnictwa od swojego mandanta wynajdo­wało dziesiątki powodów do niewypłacenia odszkodowania, że mnożyło procedury, wy­najdowało sztuczne problemy. To wszystko znikłoby, jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki, gdyby tylko klient zgodził się na po­minięcie niewygodnego dla TU profesjonal­nego pełnomocnika i podpisanie niekorzyst­nej dla siebie ugody.

I o to w tym wszystkim chodzi. Jest to proste, jasne i czylelne.

Tak moi Państwo. Trzeba to powiedzieć bardzo wyraźnie i dobitnie.

Doprowadzenie do eliminacji profesjonal­nego pośrednika w procesie likwidacji szkody przez towarzystwo ubezpieczeniowe wiąże się w ogromnej większosci przypadków z mniejszymi świadczeniami dla osoby po­szkodowanej.

Na poparcie tych słów posiadamy pełną dokumentację tysięcy spraw klientów, któ­rzy dopiero po wkroczeniu takowego profe­sjonalnego pełnomocnika uzyskali należne im z mocy prawa - polskiego prawa - świadczenia.

Na koniec chciałbym zadać jedno pyta­nie. Czy likwidator w towarzystwie ubezpie­czeniowym zaproponowałby tak niekorzyst­ną ugodę oraz dążył do eliminacji pełno­mocnika, gdyby chodziło o członka jego naj­bliższej rodziny? Odpowiedzcie sobie Pań­stwo sami.

Bardzo bym chciał, żeby ten artykuł był impulsem do zmian na lepsze i wywołał zdrową dyskusję oraz polemikę, która takie naganne zachowania towarzystw ubezpie­czeniowych wyeliminuje z rynku. Ale czy to jest możliwe? Czy istnieje wola reprezentan­tów zakładów ubezpieczeń, jak też ich sa­mych. do dyskusji na ten temat?

Zapraszam do rozmów.

Andrzej Kesling

wiceprezes PIO

W górę