Powstała Polska Izba Odszkodowań- samorząd firm zajmującej się reprezentowaniem ofiar wypadków drogowych przed ubezpieczycielami oraz uzyskiwaniem odszkodowań. PIO chce ukrócić nieetyczne praktyki.
„Gazeta” w zeszłym roku opisała mechanizm zawyżania nawet do 40 proc. prowizji od uzyskanego odszkodowania, handlu danymi osobowymi poszkodowanych. Pokazaliśmy jak się szuka klientów w szpitalach, korumpuje policjantów i personel medyczny. Po naszej akcji zaczęło mówić, że trzeba zrobić porządek w branży.
-Chcemy, żeby firmy działające rzetelnie i uczciwie nie traciły dobrego wizerunku przez tych, którzy pozwalają na takie praktyki - mówi Beata Karwacka, prezes Polskiej Izby Odszkodowawczej(PIO) . – Podpis pod Statutem Polskiej Izby Odszkodowań złożyło 105 firm i kancelarii odszkodowawczych z całej Polski. Kolejne złożyły deklarację przystąpienia.
Dlaczego powstało PIO?
-Walczymy o profesjonalizm obsługi klienta i etykę na rynku odszkodowań. Dlatego powinny działać tylko te podmioty, które profesjonalnie reprezentują ofiary, mają zaplecze merytoryczne, prawne i – co ważne – finansowe. To najważniejsze priorytety Izby. Wizerunek branży jest fatalny. Rynek, na którym działają kancelarię odszkodowawcze, niektórzy rozmówcy „Gazety” określali mianem „gangsterskiego”, gdzie wszystkie chwyty są dozwolone. Cykl artykułów o nich miał tytuł „ Łowcy nieszczęść” .
Opisaliśmy m.in. przypadek Europejskiego Centrum Odszkodowań – jednej z największych tego rodzaju Firm, która podpisała bez wiedzy poszkodowanej ugodę z ubezpieczycielem i pozbawiła klientkę dożywotniej renty. W ten sposób postępują też inni.
W Polsce jest ponad 600 firm odszkodowawczych. Największe osiągają rocznie kilkumilionowe zyski.
A może powołanie PIO jest sposobem uwiarygodnienia się założycieli i metodą na wykończenie konkurencji?
-Nie – odpowiada Karwacka, która sama jest prezesem firmy odszkodowawczej. – Nasza działalność, mimo że na rynku, nadal jest nieuregulowana.
Zdaniem szefa PIO niekonieczne jest uchwalenie nowej ustawy. Uważa, że można wykorzystać istniejące prawo, np. ustawę o pośrednictwie ubezpieczeniowym, ale trzeba uzupełnić ją o przepisy dotyczące tego, jakie kryteria powinien spełnić agent kancelarii.
-Mamy swobodę działalności gospodarczej, więc de fakto każdy może zajmować się pomocą prawną poszkodowanym w wypadkach. Zamierzamy podnosić kwalifikację zawodowe naszych członków i ich pracowników. Może każdy przedstawiciel powinien posiadać licencję jak agent ubezpieczeniowy?- zastanawia się Karwacka.
Nie wspomina o najważniejszym problemie - wysokości prowizji. – Aktualne oscylują wokół 20 -30 proc. Jeżeli kancelaria wykonuje pracę rzetelnie, to nie może być mniejsza niż 20 proc. Przez zaniżenie wynagrodzenia może dość do paradoksalnej sytuacji, ze firmy będą wkładały do koperty dokumenty i przesyłały dalej - wyjaśnia prezes.
PIO stworzyło kodeks etyki dla całego rynku. W ten sposób chce cywilizować rynek. Na razie nie będzie kar za jego naruszanie.
Źródło:
„Gazeta Wyborcza” z dnia 07.12.2010