czwartek, 11 grudzień 2014

11.12.2014 - Z każdą sprawą do sądu

Krótka chwila własnej nieuwagi na przykład na przejściu dla pieszych lub brak wyobraźni pędzącego z niedozwoloną prędkością kierowcy najczęściej kończy pobytem w szpitalu, rehabilitacją, utratą zdrowia, pracy albo życia. Osoby poszkodowane w wypadkach lub rodzinny tych, którzy zginęli na skutek obrażeń, w jednej chwili znajdują się często w tragicznej sytuacji.

Taki los spotkał w Ząbkach k/Warszawy pana H., który został potrącony przez pędzącą z dużą prędkością Toyotę Land Cruiser. Kierowca nie zważał na ograniczenie i jechał ponad 80 km/h. Pan H. w ciągu sekundy stał się kaleką na oczach swojej żony i 3-letniego syna. Doznał wielu obrażeń m.in.: stłuczenia pnia mózgu, odbicia płuc, wielu złamań, a przede wszystkim amputowano mu nogę. Jego życie i życie rodziny uległo całkowitej zmianie. Stracił pracę. W takiej sytuacji, cała rodzina pozostała beż środków do życia. Towarzystwo ubezpieczeniowe wypłaciło tytułem bezspornej kwoty zadośćuczynienia 15 000 zł. I co dalej można zrobić w takiej sytuacji?

Dalej zaczyna się na ogół droga przez mękę, spowodowana nie fizycznymi obrażeniami czy psychicznymi stratami po śmierci najbliższej osoby, ale męka zafundowana przez towarzystwa ubezpieczeniowe, które mnożą różnego rodzaju formalności i przeciągają możliwie najdłużej wypłatę odszkodowań. W gąszczu przepisów orientują się najlepiej prawnicy towarzystw ubezpieczeniowych, którzy zrobią wszystko, by wypłata odszkodowania była jak najniższa. Tak działają towarzystwa ubezpieczeniowe na całym świecie. Przypadki tysięcy osób, którym wypłacono lub zaproponowano wypłatę odszkodowań na żenująco niskim poziomie, potwierdzają niestety tę praktykę.

Szczęście w nieszczęściu mają te osoby, które w takich sytuacjach poradzą się innych i nie zgadzając się na nieadekwatne do poniesionej szkody odszkodowania, kierują sprawę do sądu. To jednak nie daje żadnej gwarancji na szybkie zakończenie spawy, ale tylko postępowanie sądowe daje możliwość uzyskania zadośćuczynienia i odszkodowania na godziwym poziomie

Wspomniany przypadek pana H. zakończył się dopiero po prawie 8 latach, w 2014 r. Towarzystwo ubezpieczeniowe wypłaciło mu odszkodowanie na kwotę ponad 940 000 zł. Było to możliwe dzięki zaangażowaniu wyspecjalizowanych w odszkodowaniach prawników, którym udało się osiągnąć zwiększenie kwoty odszkodowania prawie 8-krotnie w stosunku do odszkodowania na etapie przedsądowym.

To pokazuje, że z każdą sprawą odszkodowawczą trzeba i warto iść do sądu. Nie każdy oczywiście może liczyć na to, że dostanie tak wysokie odszkodowanie jak Pan H., ale jego wysokość obiektywnie ustali sąd.

Niestety wiele osób nie zdaje sobie z tego sprawy, jak ważne jest powierzenie dochodzenia swoich roszczeń we właściwe ręce. Większość kancelarii odszkodowawczych nie posiada nawet własnych prawników tylko korzysta z tych, którzy widnieją w rejestrze i prowadzą różnego rodzaju sprawy. Tylko nieliczne z nich, stać na to, by trudne sprawy odszkodowawcze powierzać własnym adwokatom, dającym gwarancję profesjonalizmu.

Andrzej Kesling

Wiceprezes Polskiej Izby Odszkodowań

W górę