- Moja sprawa została umorzona - mówi Michał Kordek, rowerzysta, którego we wrześniu na ul. Eskadrowej potrącił samochód. Mimo że wypadek został sfilmowany, drogowego pirata nie udało się odnaleźć.
- Otrzymałem właśnie pismo z prokuratury - powiedział nam w środę Michał Kordek. - Szczerze mówiąc, kiedy zobaczyłem słowo "umorzenie", nawet nie miałem ochoty wczytywać się w jego treść. Poszedłem do pracy. Poczytam sobie wieczorem. - To, że sprawa jest umorzona, nie oznacza, że odłożyliśmy ją na półkę - przekonuje asp. Przemysław Kimon, rzecznik Komendy Wojewódzkiej Policji w Szczecinie. - Jesteśmy nawet zobowiązani do ścigania sprawcy.
O umorzeniu sprawy zdecydowała prokuratura, według której policja wykonała wszystkie niezbędne czynności. Nie udało się "tylko" odnaleźć sprawcy.
Taki jest finał głośnej sprawy, o której usłyszała cała Polska. 9 września w Szczecinie na skrzyżowaniu ulic Eskadrowej i Hangarowej niebieski renault scenic zajechał drogę Michałowi Kordkowi jadącemu rowerem. Potrącił go. Rowerzysta doznał poważnych obrażeń. Kierowca samochodu uciekł z miejsca wypadku. Zdarzenie nagrała kamera monitoringu miejskiego autobusu. Policja nie znalazła jednak drogowego pirata. Najlepszy dowód w sprawie - czyli filmowe nagranie - okazał się dla niej za słaby. Numer rejestracyjny pojazdu jest bowiem na filmie niewyraźny.
Po dwóch miesiącach Michał Kordek uzyskał materiały dowodowe i przekazał je "Gazecie". Wideo z nagranym wypadkiem zamieściliśmy na stronie Szczecin.gazeta.pl. Widać na nim, że rowerzystę potrąciło niebieskie renault scenic z charakterystycznymi alufelgami. Na filmie widać, jak auto po zderzeniu nie zatrzymuje się, by udzielić poszkodowanemu pomocy. Wręcz przeciwnie, przyspiesza. Kilku czytelników "Gazety" zajmujących się grafiką komputerową zadeklarowało, że spróbuje odczytać chociaż fragment numerów rejestracyjnych. Policja otrzymała wyniki tych prywatnych dochodzeń, ale - jak później tłumaczyła - uzyskane w ten sposób dane były niepełne i sprzeczne.
Według naszych informacji, przy założeniu, że scenic jest zarejestrowany w Szczecinie, do sprawdzenia byłoby około 600 samochodów.
Policjanci pocieszają, że sprawa rowerzysty może zostać rozwikłana nawet wiele miesięcy po zdarzeniu. Przemysław Kimon przywołuje przykład napadu na sklep Żabka w marcu 2011 r. Sprawcę złapano w listopadzie - po publikacji zapisu z monitoringu na stronach internetowych szczecińskich mediów. Tamta sprawa też była umorzona.
Komentarz
Jestem w licznym gronie tych, którzy są przekonani, że tę sprawę można było rozwiązać, i to dość szybko. Pod jednym warunkiem: od początku trzeba ją było potraktować w taki sposób, na jaki zasługiwała. To nie była jedna z wielu zwykłych kolizji. Kierowca scenica świadomie naraził rowerzystę na utratę życia. Ktoś taki nie może być ścigany w rutynowy sposób. Złapanie pirata, a następnie pokazanie jego "wyczynu" byłoby potwierdzeniem, że dla drogowych rozbójników nie ma pobłażania. Źle, że tak się nie stało. Wierzę, że nie dało się rozszyfrować numeru rejestracyjnego. Nie wierzę, że zaraz po zdarzeniu nie można było chociażby opracować hipotetycznych tras przejazdu poszukiwanego auta przez place i ulice wyposażone w kamery monitoringu lepszej jakości.
Andrzej Kraśnicki jr
Źródło : szczecin.gazeta.pl